27 sty 2009
Metrowiec
Zjadła (przyznacie sami, że to dobre określenie w blogu kulinarnym), a więc zjadła mnie rutyna. Codzienne gotowanie, często osobno dla dzieci i osobno dla nas (ile można jeść gotowane mięso, nieprzprawione klopsy, niesłony makaron?) odebrało mi radość z gotowania. Z wymyślania potraw. Z pieczenia ciast. Nie mam na to ochoty. Wieczorem, gdy dzieci już śpią (często to po prostu noc, a nie wieczór), marzę tylko o tym, żeby się położyć. Najlepiej z lampką wina:) (tak, tak, wiem że gospodynie domowe często wpadają w alkoholizm, nie martwcie się)...
Ale przedwczoraj postanowiłam się przemóc. Zaniedbany blog był moim wyrzutem sumienia, niewypowiedzianym postanowieniem noworocznym.
I tak oto powstał metrowiec, ciasto, o które często prosimy moją mamę. Wcześniej zrobiłam je tylko raz, w liceum. Przedwczoraj byłam zawiedziona. Wczoraj, jedząc kawałek na śniadanie (zabrakło nam chleba) stwierdziałam "prawie". Dziś smakowało mi bez żadnego "ale" :)
Nie będę Was oszukiwać - ciasto nie należy niestety do ekskluzywnych, a jest pracowite. Za to jest go duuużo :) Metr :)) (no, prawie) I jest smaczne. Wilgotne, pulchne, trójbarwne, jak flaga nieodkrytego jeszcze kraju.
Po przepis, jak zwykle, zadzwoniłam do mamy:)
Metrowiec
ciasto jasne
4 jaja
niecała szklanka cukru
1/2 szklanki oleju
1 i 1/2 szkl. + 2 łyżki mąki
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
ciasto ciemne
4 jaja
niecała szklanka cukru
1/2 szkl. oleju
1 i 1/2 szk. mąki
2 łyżki kakao
1 i 1/2 łyżeczka proszku do pieczenia
masa
litr mleka
3 łyżki cukru
3 budynie śmietankowe lub waniliowe z cukrem
1 kostka masła
zapach lub ekstrakt waniliowy (łyżeczka)
polewa
100 g masła
2 łyżki kakao
2 łyżki cukru pudru
2 łyżki śmietanki
2 łyżki likieru wiśniowego
Przygotować ciasta (jaja ubić z cukrem (aż masa będzie niemal biała), wciąż ubijając, dodawać stopniowo olejżki kakao lub mąki, przesianą mąkę, wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Ciasta przelać do przygotowanych wcześniej (posmarowanych masłem, posypanych bułka tartą) foremek keksówek, piec w piekarniku nagrzanym do 180 st. C, lub 170 przy termoobiegu ok. 45 min.
Przygotować masę - Zagotować 3/4 litra mleka z cukrem, w reszcie rozrobić budynie, powoli wlać do mleka, energicznie zamieszać. Gdy budyń wystygnie, dodać masło, zmiksować blenderem. Pozostawić aż masa stężeje.
Oba ciasta pokroić na dość cienkie kromki, ułożyć je w dwa placki, naprzemiennie - jasna kromka, ciemna, jasna, ciemna itd... Kolejno brać kromki i smarować z jednej strony masą. Masy nie żałować, im więcej tym lepiej, uważać jedynie, żeby wystarczyło na wszystkie kromki. Gotowe ciasta przycisnąć z obu końców np. słoikami z dżemem:) tak, aby masa związała kromki i ciasto nie rozsunęło się.
Przygotować polewę - wszystkie składniki zagrzać w rondlu, nie doprowadzić do wrzenia. Polać ciasta.
Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Moja Droga!
Przy bliźnietach takie pyszności w kuchni czarować. Podziwiam szczerze!
Magda K.
Podoba mi się a do tego jest pyszne! :)) Bardzo lubimy metrowca, ale ja go jeszcze nigdy sama nie robiłam.
Pozdrawiam :)
When someone writes an paragraph he/she maintains the thought of a user in his/her brain that how
a user can know it. So that's why this post is great. Thanks!
Here is my blog: online marketing
Prześlij komentarz