23 wrz 2008

Bezy francuskie


Na pogaduszki przy kawie z przyjaciółką.
O pracy, o podróżach, o mężczyznach, o... chłopcach, którzy chcieliby być mężczyznami, o filmach, książkach, zakupach, o feminizmie. O dzieciach. O jedzeniu. O wspólnych, studenckich czasach...

Że kaloryczne?
Ach, któż by na to zważał.


Słodkie, lekkie, delikatnie aromatyzowane wanilią, kawą, pomarańczami i migdałami. Idealne. Lepsze od czekolady:)

Bezy francuskie (przepis z książki Michela Rouxa "Jajka")
4 białka ze średnich jajek
125 g drobnego cukru
125 g cukru pudru
esencje: waniliowa, pomarańczowa, z gorzkich migdałów, kawowa (zrobiłam ją sama - w kieliszku wódki rozpuściłam 2 łyżeczki kawy)
ew. barwniki spożywcze
ew. łyżeczka kakao

Białka ubić na niezbyt sztywną pianę, wciąż ubijając dodawać stopniowo cukier. Po 10 min. powoli wsypać przesiany cukier puder.

Pianę podzielić na tyle części, ile chcemy uzyskać smaków. Do każdej wlać ok. 1 łyżeczkę esencji, lub dodać kakao (Michel Roux proponuje tylko kilka kropel, dałam więcej i nie żałuję:)). Ewentualnie dodać barwniki spożywcze.

Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, wyciskać rękawem cukierniczym bezy (lub po prostu kłaść je łyżeczką). Piec ok. 75 min. w piekarniku nagrzanym do 110 st. Nie wyjmować z piekarnika, dopóki nie wystygną.

Bez wyszło mi sporo - na 2 blachy, upiekłam je naraz jedna pod drugą.

Brak komentarzy: