6 mar 2011

Pierożki po chińsku

Lepienie pierogów. Dla nas z farszem mięsnym, niby po chińsku, dla dzieci, jak uczyła Jolanta Brach-Czaina, z wiśniami.
Daleko mi do matki gastronomicznej. I dzisiejszy obiad bynajmniej temu nie przeczy. Pierogi wbrew pozorom nie są wyjątkowo pracochłonne. Tylko tak... garmażeryjnie się kojarzą. "Już lecę szykuj obiad pierogi z grzybami uwielbiam kocham (...)" pisał w telegramie marnotrawny mąż do Gabrysi Borejko. I nie wiadomo co bardziej kochał i uwielbiał, ją czy te pierogi, choć właściwie wiadomo, bo wkrótce potem znów ją porzucił, tym razem już na zawsze:)
Mimo to, lepmy pierogi:) choćby dla takiego widoku...


Farsz wg przepisu Grzegorza Ostrowskiego, pierwotnie do paczuszek z ciasta francuskiego. Robiłam je wczoraj, część nadzienia została. Paczuszki również wyśmienite, zwłaszcza to pieczarkowo-porowe, polecam.

Pierożki na sposób chiński (nadzienie)
pół kilograma mielonego mięsa
2 szklanki drobno posiekanej kapusty pekińskiej
jajko
cebula
4 ząbki czosnku
łyżka drobno startego świeżego korzenia imbiru
2 łyżki sosu sojowego
3 soku z cytryny
odrobina chilli
pół łyżeczki cukru
sól
świeżo zmielony pieprz
garść posiekanej, świeżej kolendry lub pietruszki


Usmażyć mięso na srednim ogniu, by nie powstały grudki. Odstawić do wystygnięcia.
Na pozostałym tłuszczu podsmażyć bardzo drobno posiekaną cebulę, gdy się zeszkli, dodać pokrojony w cienkie plasterki czosnek. Smażyć jeszcze około minutę.
Cebulę z czosnkiem oraz pozostałe składniki dodać do wystudzonego mięsa. Dokładnie wszystko wyrobić.
I lepić, lepić, lepić:)

Przepis na ciasto tutaj.
Smacznego:)

30 sty 2011

A kysz, zimo!

Jestem wiedźmą. Przywołuję wiosnę. Siekam, podsmażam, mieszam. Wszystko z diabolicznym uśmiechem. A kysz, zimo, a kysz, grypo, a kysz!

Sałatka z mango, kurczakiem i curry (zmodyfikowany przepis z dodatku "Gazety Wyborczej" pt. Nowa Kuchnia Polska. Spotkanie z przyprawami, nr 7 - Spotkanie z curry)
3 łyżeczki curry
1/3 szklanki majonezu
1/3 szklanki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka świeżego startego imbiru
1/2 łyżeczki skórki otartej z pomarańczy
3 (pojedyncze) piersi z kurczaka
2 łyżki oleju
kilkanaście czerwonych winogron
pół melona
sałata lodowa
2 pomidory
1 ogórek
czerwona papryka
garść płatków migdałowych

Kurczaka umyć, nie przekrajać ani nie tłuc, posolić, popieprzyć i usmażyć na oleju (tylko na początku na mocnym ogniu). Po 3-4 minutach z każdej strony sprawdzić, czy nie jest surowy w środku. Pokroić w kostke, gdy wystygnie.

Curry podsmażyć na suchej patelni, tak samo (na osobnej patelni) postapić z płatkami migdałów.

Wszystkie warzywa i owoce umyć. Sałatkę porozrywać palcami, wrzucić do miski, dodać pokrojone w kostkę pomidory, ogórki, melona, paprykę, winogrona (przekrojone na pół i pozbawione pestek). Wymieszać z kurczakiem.

Zrobić sos - curry wymieszać z majonezem, jogurtem, skórką pomarańczy i imbirem.

Na talerzu ułożyć sałatkę, polać sosem i posypać migdałami.

Jest tak kolorowa i pachnąca, że nie zdołałam zrobić naprawdę ładnego zdjęcia. Musiałam zjeść:)

23 paź 2010

Maszyna

Czytałam dziś w najnowszej "Polityce" krótki tekst o tym, jak maszyny zastępujące człowieka, wdzierają się do najbardziej intymnych stref życia. Cóż, wizja rzeczywistości, w której cyt. ludzie zostaną ostatecznie odsunięci od uprawiania seksu przez różne chytre urządzenia, raczej mnie nie przeraża. Przynajmniej jeden człowiek będzie zawsze potrzebny:) Maszyny są pragmatyczne, orgazm im niepotrzebny.

Ale nie o seksie chciałam pisać po tak długiej przerwie. Przynajmniej nie tylko o seksie:)

Czy jest coś bardziej intymnego niż pieczenie ciasta drożdżowego?

Gra wstępna... kruszenie drożdży, uważne odmierzanie składników. Przesiewanie mąki. Lęk, że się nie uda. Wyrabianie. Kontakt z ciepłym ciastem, brutalne ugniatanie, delikatne rozciąganie, obserwowanie jak... rośnie... niemal w naszych dłoniach. Potem żadnych gwałtownych ruchów, nagłych podmuchów powietrza, trzaskania drzwiami. Trzeba z nim postepować ostrożnie. Jeśli nie popełnimy żadnych błędów, odwdzięczy się.

Rozsmakowujemy się. Wąchamy. Uzależniamy. Chcemy więcej i więcej.

I z tego wszystkiego dziś zrezygnowałam. Zdradziłam ciasto drożdżowe. Z maszyną. I nie żałuję:)

Oto efekt



Casto drożdżowe z maszyny
Po przepis odsyłam do blogu Liski Pracownia Wypieków. Niemal nic nie zmieniałam i wyszło doskonale (jak zwykle, jeśli podążamy za przepisem autroki White Plate).

A jeśli mowa o maszynie, przyznam się do jeszcze jednego romansu z tym urządzeniem - piekę w nim namiętnie chleb. W dodatku, o zgrozo, z gotowej mieszanki chlebowej. Smakuje zdecydowanie lepiej niż te (często zafoliowane) z pobliskiego sklepu. Przepis udoskonalił mój ojciec.

Szybki chleb maszynowy
450 g ciepłej wody
1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki soli
1 łyżka oliwy
150 g mąki paryskiej (gotowa mieszanka)
600 g maki wiejskiej (gotowa mieszanka)

Wszystkie składniki wlać/wsypać do rynienki, zamieszać łyżką. Ustawić program - basic i 2,5 LB (waga). Skórka medium (tak wolimy). I już:)

11 lip 2010

Magdalenki



Słodkie lenistwo... Do kuchni weszłam, żeby wyjąć lód z zamrażarki i wrzucić do niemodnego malibu z mlekiem. Gdy w domu nie ma dzieci... ani męża... to... nie, nie jestem niegrzeczna:) Zwalniam. Wolniej chodzę. Delektuję się ciszą. Czytam. Patrzę przez okno. Snuję się bez celu. Piszę bloga:) Marzę...

A na obiad jem... magdalenki:)

Zdecydowanie powinnam je zrobić wcześniej. Poloniści i miłośnicy literatury pieknej wykrzykują: ach, to te magdalenki? Dzieciom podoba się muszelkowy kształt, mnie cieszy fakt, że prosto je zrobić:)
Upiekłam je wczoraj, na moją spóźnioną imprezę urodzinową, choć bardziej pasowałyby 22 lipca, w dzień imienin:)

Magdalenki (przepis nieco zmodyfikowany z kuchni.tv)
1 szklanka mąki (dałam mąkę orkiszową, może być również tortowa)
2-3 łyżki mielonych migdałów
½ łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
troszkę więcej niż ½ kostki masła
3 jajka
2 żółtka
2/3 szklanki cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Masło roztopić i ostudzić. Żółtka i jajka ubić, stopniowo dodając cukier. Gdy masa jajeczna stanie się gęsta i niemal biała, dodać wanilię. Powoli dosypywać przesianą mąkę z migdałami, sola i proszkiem do pieczenia, mieszając krótko, aż składniki się połączą (jak w muffinkach). Zmieszać łyżkę ciasta z masłem i dodać do pozostałego ciasta. Szybko wymieszać i wstawić na 20 minut do lodówki. Natłuścić i wysypać mąką foremki do magdalenek (duża blacha z wgłębieniami w kształcie połówek muszli). Piec 15 minut w piekarniku nagrzanym do 175 st. C.

9 lip 2010

Dietetycznie...



Sycące, zdrowe i wbrew pozorom smaczne (zwłaszcza z dżemem lub jogurtem greckim). Placki owsiane według receptury Ducana (tego od diety proteinowej). Co tu dużo mówić - schudłam tylko dzięki nim, bo skutecznie zastępowały chleb.

Placki owsiane
1 jajko
2 łyżki chudego białego sera
1 łyżka otrąb pszennych
2 łyżki otrąb owsianych
szczypta soli (moja modyfikacja)

Jajko roztrzepać widelcem, dodać pozostałe składniki, wymieszać. Smażyć na patelni bez tłuszczu (najlepiej na takiej do naleśników) z obu stron, na początku pod przykryciem. Jeść z odtłuszczonym jogurtem greckim lub kefirem:)

Uwaga, codzienne smażenie placków owsianych wchodzi w nawyk:)

7 lip 2010

Pizza

Po tylu miesiącach milczenia wolałabym wznowić mój nieregularnik postem o pewnym torcie pomarańczowym... zwłaszcza że ostatnio często o nim myślę :)
Ale zamiast eksperymentować z pomarańczową warstwą wspomnianego deseru, zrobiłam dziś mało romantyczny placek włoskich chłopów - pizzę.

Sekret oczywiście leży w cieście. Potem obowiązkowo sos pomidorowy. Dalej jak kto lubi :)



Ciasto na pizzę (przepis Grzegorza Ostrowskiego z MnaimManiam.pl)
500 g mąki
opakowanie suchych drożdży instant
szklanka ciepłej wody
3 łyżki dobrej oliwy
łyżeczka soli

Mąkę, drożdże, wodę i sól zagniatamy. Gdy ciasto już się nie klei, dodajemy stopniowo olej i starannie wyrabiamy. Przykrywamy i odstawiamy aż urośnie.

Przyrządzamy sos pomidorowy - podsmażamy na łyżce oliwy 2 ząbki czosnku, dodajemy pomidory z puszki, sól, pieprz, oregano lub mieszankę prowansalską i gotujemy na małym ogniu od czasu do czasu mieszając.

Ciasto wałkujemy, wykładamy na posmarowana oliwą blachę. Samo ciasto również smarujemy olejem, na to dopiero nakładamy sos i składniki bez sera. Ser dodajemy na 5 minut przed końcem pieczenia (20 minut w 220 st. C).
Smacznego:)

PS Radośnie donoszę, że dieta o której pisałam ostatnio, zakończyła się sukcesem (dzięki, Olka):)

13 sty 2010

Nosem przy szybie...piekarnika


Gdy w piekarniku pieką się takie bułeczki, mam ochotę przykleić nos do drzwiczek i nie odchodzić. Patrzeć jak rosną i się rumienią. Niczym dziewczęta w powieści inicjacyjnej. Moje bułeczki nie zestarzeją się, nie maja przed sobą długiej przyszłości. Wkrótce zostaną zjedzone:)

Niestety, nie przeze mnie. Oficjalnie, publicznie oświadczam, że się odchudzam. Wiem, wiem, niefeministyczne to bardzo, kocham moje ciało, nie wierzę w ideał kobiety z plastikowego czasopisma, co więcej, nie czytam takowych (chociaż nie, przyznaję się - czytam w poczekalni u dentysty)... ale w szafie czeka wielki karton z ubraniami sprzed ciąży. Czuję, że za mną tęsknią:) Ja tęsknię za nimi:))

Odchudzanie to nieustanne myślenie o jedzeniu. Nawet podczas diety, w której nie powinno się być głodnym. Nie jestem głodna. Myślę o jedzeniu:) Piekę więc dla moich dzieci i Piotra. Nie żałuję. Staś pyta: "Po co takie dobre mamo?" Nieskromnie odpowiadam: "Bo mamusia zrobiła, synku". Wypełnia mnie duma. Zapominam o jedzeniu:)


Ponieważ w domu miałam tylko: mąkę, masło, jajka, cukier, dżem mojej mamy, kupione jeszcze przed decyzją o odchudzaniu drożdże, lekko przywiędłą cytrynę i naprawdę pół szklanki mleka, mój wybór padł na buchty, które kiedyś piekła Liska z White Plate.

Buchty z powidłami (przepis znalazłam tutaj)
3 żółtka
40 gram cukru
250 g mąki
20 g drożdży świeżych
1/2 łyżeczki soli
skórka cytrynowa
1/2 szklanki mleka (ok. 125 ml)
50 g masła, roztopionego i ostudzonego
120 g powideł (dżem z czarnych porzeczek)

Przygotować zaczyn z drożdży: drożdże pokruszyć palcami, wrzucić do miseczki, dodać łyżkę cukru, łyżkę mąki i 3 łyżki mleka, wymieszać, odstawić do wyrośnięcia.

Żółtka utrzeć z cukrem na kogel-mogel. Dodać lekko podgrzane mleko, wyrośnięte drożdże, startą skórkę z cytryny i sól, a następnie mąkę. Zagnieść gładkie ciasto. Na końcu dodać masło, dokładnie wyrobić. Wyrabiałam mikserem, a potem chwilę ręcznie. Ciasto i tak się kleiło. Za to gdy podrosło było idealne, nie trzeba było maczać rąk w tłuszczu, jak radzi Liska, żeby uformować bułeczki.

Przełożyć do miski, przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na około 2 godziny.

Gdy ciasto wyrośnie, odrywać kawałki o wadze ok. 40 g. Formować bułeczki, do każdej wkładając do środka czubatą łyżeczkę powideł.

Bułeczki układać w wysmarowanej masłem formie tak, by się lekko stykały.

Odstawić do wyrośnięcia na ok. 1 h. Piekarnik nagrzac do temp. 180 st C.Wyrośniete buchty posmarowac białkiem i wstawić do pieca na mniej więcej 20-30 minut - należy sprawdzac drewnianym patyczkiem, czy ciasto w środku nie jest surowe.


Ach, trochę szkoda, że nie mogę spróbować:)) Ale po minach dzieciaków (Piotr jeszcze nie wrócił z pracy, czeka go więc niespodzianka), widzę, że dobre:)