Niestety dalej się biją i gryzą (hmmm... po kim one to mają...:)))) - staczają regularne bitwy o zabawki, co ciekawe, odkryły zabawki, którymi wcześniej nie umiały się bawić. Na szczęście równie często przytulają się i dają sobie buzi:). No i tańczą razem, trzymając się za rączki:) Jak to bliźnięta:)
W ten oto sposób weszłam do grona matek, które innym nie dają żyć, zamęczając niekończącymi się opowieściami o swoich najwspanialszych, najmądrzejszych i najpiękniejszych dzieciach. A jakich zdolnych!! No mówię Wam...:)))
Dziś przepisu nie będzie:) Zobaczcie, jak bawiliśmy się nad morzem:)
Polskie morze:)) Exodus spowodowany nadciągającymi chmurami. My zostaliśmy. I dobrze - nie padało, a niemal cała plaża była nasza:)
A tamto niebo wyglądało tak... Stasiu nic a nic się nie bał:), ale nieco zafrapował go widok tylu wstających ludzi.
Dziś przepisu nie będzie:) Zobaczcie, jak bawiliśmy się nad morzem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz