11 gru 2008

Ciasteczka korzenne


Nagle przestałam czuć, że zbliżają się święta. Może to wina deszczowej aury, może mój świąteczny entuzjazm zabiła codzienna rutyna matki bliźniąt. A może po prostu wyrosłam ze świąt:)

Ponoć nie pamiętamy, kiedy przestaliśmy wierzyć w Mikołaja... A ja pamiętam:) Po pierwsze dość późno:), moja mama twierdzi nawet, że miałam co najmniej 10 lat. Po drugie, to naprawdę nie była moja wina. Pewnie wierzyłabym do dziś:)
Koronnym dowodem świadczącym przeciwko Mikołajowi nie był fakt, że mówił głosem bardzo podobnym do głosu wujka, ani że broda wyglądała na sztuczną, ani nawet, że pijąc, nieco ją odchylał. Ważne było co Mikołaj pił... No cóż, Mikołaj jakoś nie pasował mi do alkoholu, ani alkohol do Mikołaja:) Moim braciom również:) Fałszywy Święty został zatem zdemistyfikowany, a my przestaliśmy weń wierzyć:)

W szkole, w której uczyłam, jedna z nauczycielek powiedziała maluchom w 1 czy 2 klasie, że Mikołaja nie ma. Strasznie to przeżyły, rodzice protestowali. A nauczycielka pewnie nie miała sobie nic do zarzucenia. Zabrała im tylko część dzieciństwa.

Ale dziś nie o Mikołaju, 6 grudnia dawno za nami (Zosia i Staś przeżyły prawdziwe oblężenie Świętych Mikołajów - 3 babcie i 3 dziadków. Jakoś trudno jest im wytłumaczyć, że to jest baba, to też baba.... i to też baba, tyle że pra).
Dziś o ciasteczkach korzennych, z opisanej juz Kuchni z Zielonego Wzgórza. L. M. Montgomery znała je jako "Ciasteczka imbirowe pani MacPherson". Grudniowe.

Ciasteczka korzenne
1/2 szkl. brązowego cukru
1/2 szkl. tłuszczu
1/2 szkl. melasy
1 łyżka imbiru
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki goździków
2 szkl. mąki

Cukier, tłuszcz i melasę zagotować w rondlu, poczekać aż przestygnie (ale nie całkiem). Dodać do pozostałych składników, wymieszanych w misce. Wyrobić ciasto, wyłożyć je na stolnicę i rozwałkować na grubość ok. 1 cm. Wyciąć ciastka, ułożyć na papierze do pieczenia, piec 12-15 min. w temp. 160 st. C.

3 komentarze:

Majana pisze...

Fajne te ciasteczka! :)) Uwielbiam tę dziecięcą wiarę w Mikołaja. Uważam,ze nie powinno się jej za wczesnie im odbierać. :) Dziecinstwo jest tak piękne i tak szybko ucieka...
Pozdrawiam Cie serdecznie.
Majana

wiedzma pisze...

Majano, dziękuję Ci za komentarz, a właściwie za komentarze:) To miło wiedzieć, że ktoś czyta te moje bzdurki:))
pozdrawiam serdecznie
Magda (zmęczona niezmiernie, bo właśnie skońzyła piec pierniki na święta...)
PS Nie wiesz ile takie pierniki z ciasta dojrzewającego mogą leżeć? Nie upiekłam za wcześnie??

Majana pisze...

Wiedzmo - Magdo (moja imienniczko), mysle,ze nie za wczesnie upiekłas. Ja moje piekłam jakieś 2 tygodnie temu, siedzą sobie w puszeczkach zamknięte i czekają na lukrowanie. :))
Oczywiście,ze czytam , zaglądam sobie tu do Ciebie praktycznie codziennie:)
Pozdrawiam serdecznie:)